bookmark_borderKolejna garść informacji :)

Ehh, działo się działo… Po kolei…

Kontrakt w IBM’ie był tylko na trzy tygodnie, więc musiałem znaleĹşć sobie coś innego. Razem z Kasią dostaliśmy pracę w firmie ICT EuroTel – jest to nic innego jak call-center. Poprzeczka językowa ustawiona bardzo wysoko. W naszej piętnasto osobowej grupie z Polski byłem ja, Kasia i jeszcze jedna dziewczyna. Reszta ludzi to native english speakers – Australia, Kanada, Irlandia.

Dzwoniliśmy do kilentów Orange w Wielkiej Brytanii, była to dwu tygodniowa promocja, podpisując kontrakt na 18 miesięcy za 30 funtów, mogli oni dostać łącze ADSL 8Mbit, nowy telefon [SE W810i, LG Chocolate, Samsung D600, Motorola V3i Deep Violet], 650 minut w abonamencie i ponad 1000 SMS’ow. Szkoda, ze u nas nie ma takich promocji :)

Praca polegała na siedzeniu przy komputerze, z słuchawkami, centralny serwer dzwonił do abonentów i w momencie uzyskania połączenia, było ono przekierowywane do pierwszego wolnego konsultanta. Dziennie wykonywaliśmy około 150-180 telefonów :) Można znienawidzić własny głos :) Niestety potem okazało się, że Orange bardzo podniósł poprzeczke pod względem ilości sprzedaży i niestety redukcje objęły także mnie :/ Dlatego właśnie szukam czegoś nowego. Ale praca bardzo przyjemna, nasi team leader’zy byli bardzo dobrzy – chciało się dzwonić. W sumie szkoda ale co tam… Zawsze jakieś kolejne doświadczenie w życiu no i praktycznie były to darmowe lekcje języka, nawet z polskimi klientami nie można po polsku rozmawiać.

Z grubsza to tyle, czas znowu ruszać na miasto i dorwać coś innego, ale będzie jeszcze trudniej niż wcześniej, ilość ludzi w Dublinie chyba od zeszłego miesiąca sie podwoiła :) Tak czy siak został mi miesiąc niecały tutaj więc nie ma co płakać :)

Teraz czas na jakieś zdjęcia, wiec bede brał aparat i coś popstrykam, jakieś fajne miejsca w Dublinie. No i mamy z Kasia w planie jechac za tydzien-dwa na weekend do Galway obejrzeć przepiękne klify…

Maciej.ie ;)